Polskie forum łaskotek

Najlepsze miejsce dla miłośników łaskotek

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2021-04-29 10:38:02

Black
Użytkownik
Dołączył: 2021-04-11
Liczba postów: 34
WindowsChrome 90.0.4430.85

Okup

*****



Młody mężczyzna, szczelnie okryty przeciwdeszczowym płaszczem, siedział za kierownicą niedużej czarnej furgonetki. Z tyłu, na pace, było jeszcze dwóch mężczyzn ubranych w czarne skórzane stroje.
Pogoda nie nastrajała optymistycznie, od kilkudziesięciu minut padało bez przerwy a uczucie chłodu potęgował silny wiatr. Ogrzewanie w samochodzie pracowało na najwyższych obrotach. Silnik furgonetki niemal niesłyszalny pracował na jałowym biegu.
Osobnicy obserwowali drzwi wejściowe do szkoły tańca, znajdującej się na parterze secesyjnej kamienicy. Muzyka ucichła, zajęcia się skończyły.
Kierowca furgonetki spojrzał na zegarek, dochodziła dwudziesta.

- Najwyższy czas. - mruknął do siebie.

Drzwi do kamienicy się otworzyły i wysypała się z nich grupka dzieciaków w wieku gimnazjalnym. Mężczyzna w płaszczu wyjął z kieszeni zdjęcie młodej dziewczyny i spoglądał na nie porównując z osobami wychodzącymi z budynku.
Wreszcie w progu stanęła nieduża blondynka w dżinsowych niebieskich rurkach, granatowym polarze widocznym z pod rozpiętej różowej kurtki. Całość wieńczyły białe adidasy. W szczelinie pomiędzy spodniami a butami można było dostrzec różowe skarpetki w białe paski.
Dziewczyna skierowała się w stronę parku, przez który szybciej mogła się dostać do domu. Mieszkała zaraz po drugiej stronie w willi, razem ze swoimi zamożnymi rodzicami. Dziewczyna szła chodnikiem, za nią podążyła ciemna furgonetka.
Blondynka szybko przemierzyła park i znalazła się przy drugiej bramie. Zza zakrętu pojawił się samochód napastników. Zatrzymał się z piskiem opon obok dziewczyny. Odsunęły się boczne drzwi i siedzący na pace mężczyźni wciągnęli blondynkę do środka. Błyskawicznie skrępowali jej ręce na plecach i nogi w kostkach grubymi sznurami. Usta zakleili srebrną taśmą aby ofiara porwania nie podniosła alarmu. Furgonetka ruszyła do siedziby jednej z najbardziej liczących się grup przestępczych w kraju.

Godzinę później...

Samochód zatrzymał się przed bramą okazałej willi na przedmieściach. Kierowca pilotem otworzył bramę, która bezszelestnie wsunęła się w wysokie ogrodzenie. Mężczyzna ruszył i po kilkunastu metrach stanął przed wejściem. Osobnicy z tyłu wyciągnęli dziewczynę z paki i jeden z nich zarzucił ją sobie na ramię. Weszli do środka.
Po chwili w hallu pojawił się szef mafii wraz ze swoją asystentką. Jak na szefa przystało mężczyzna ubrany był w błękitną koszulę i dobrze skrojony szary garnitur. Asystentka miała na sobie długą czarną suknię z rozcięciem na lewym udzie i czarne wysokie szpilki.

- No i jest nasza blondyneczka. - uśmiechnął się mężczyzna. - Teraz wystarczy, że jej rodzice wpłacą za nią okup, co podreperuje nasz budżet. Aby jednak bardziej ich skłonić do zapłaty musimy im dać do zrozumienia, że nie żartujemy i co czeka ich córeczkę w wypadku zwłoki. Kochanie - zwrócił się do asystentki. - Zajmiesz się nią przez godzinkę. Weź kamerę i wszystko nagraj. Później film dołączymy do żądania okupu.

- Jak sobie życzysz. - odparła kobieta.

Kiwnęła ręką na mężczyznę trzymającą dziewczynę na ramieniu i oboje zeszli do piwnicy.
Asystentka otworzyła drzwi i zapaliła światło. Ich oczom ukazała się szpitalna leżanka obita czarnym materacem. Materac był trochę opuszczony w dół, tak że nogi stelaża wystawały nieco ponad powierzchnię materaca. Przypięte do nich były czarne skórzane pasy.

- Rozwiąż ją i daj na stół! - padł rozkaz.

Osiłek bez trudu rozciągnął dziewczynę na leżance, wcześniej zdejmując jej kurtkę i polar. Mężczyzna przytrzymał kolejne kończyny blondynki, asystentka w tym czasie przypinała je pasami do stelaża. Po paru minutach dziewczyna została idealnie unieruchomiona na materacu, bez możliwości ruchu.
Asystentka ustawiła na stoliku obok kamerę. Ustawiła auto nagrywanie i odwróciła się do mężczyzny.

- Zostaw nas, poradzę sobie.

Osiłek opuścił piwnicę i zamknął drzwi.
Piknęła kamera i zapaliło się na niej czerwone światło. Asystentka stanęła przed kamerą.

- Witam państwa. Dzisiaj wieczorem w nasze ręce dostała się wasza córka. Jesteście zamożnym małżeństwem i na pewno będzie was stać wpłacić okup za córkę w wysokości miliona złotych. Aby przekonać was do wpłaty pieniędzy w wyznaczonym miejscu i godzinie chciałam zaprezentować co będzie czekało waszą córkę za każdy dzień zwłoki. To samo się tyczy powiadomienia policji o tym zdarzeniu. Obserwujemy was od dłuższego czasu i wiemy także jak zająć się waszą córką, aby nic nie można nam było udowodnić i jednocześnie torturami wymóc na was wpłacenie okupu.
Termin i miejsce wpłaty: pojutrze o 22 w koszu na śmieci przy zachodnim wejściu do parku. Nasz człowiek zjawi się po pieniądze. Jeżeli wszystko będzie się zgadzać godzinę później wasza córka zjawi się w domu cała i zdrowa.
A teraz zapraszam na film, który otrzymają państwo mailem.

Kobieta podeszła do zakneblowanej dziewczyny i zdjęła jej adidasy. Rzuciła buty na podłogę i bez najmniejszych skrupułów zaczęła łaskotać blondynkę po podeszwach stóp przez cienkie skarpetki. Po paru minutach przeniosła się na brzuch i boki dziewczyny niwelując materiał koszulki, który ledwo zakrywał wrażliwe miejsca. Blondynka w tym czasie rzucała się na stole i jęczała przez knebel. W jej oczach było widać błaganie o litość.
Cała scena trwała około czterdziestu minut. Asystentka wyłączyła kamerę i wyjęła z niej przenośną pamięć. Wyszła z piwnicy i udała się na górę, aby zgodnie ze wskazówkami przesłać film do rodziców dziewczyny. Aby trudniej było ustalić skąd film został wysłany, kobieta udała się na drugi koniec miasta do kafejki internetowej. Teraz tylko trzeba było czekać na datę złożenia okupu, aby się przekonać czy rodzice blondynki zastosowali się do instrukcji zawartych w filmie.


Ojciec porwanej dziewczyny przeglądał internet, gdy u góry na tabeli pojawiła się ikona o otrzymaniu wiadomości. Wszedł do skrzynki i ujrzał nieznany adres mailowy. Otworzył wiadomość, do której dołączony był film. Pobrał plik i włączył odtwarzanie.
Nie wierząc własnym oczom zawołał żonę. Kobieta niemal biegiem wpadła do pokoju i spojrzała na ekran monitora. Właśnie przebiegała scena łaskotania ich córki.

- O co tu chodzi? Dlaczego ona jej to robi? - padały pytania matki.

- Chcą, żebyśmy zapłacili im okup, wtedy wypuszczą naszą córkę. - odparł mężczyzna, ojciec dziewczyny. - Nie chcą także, abyśmy zawiadomili policję. Ale nie widzę innego wyjścia. Trzeba zadzwonić do naszej kuzynki Heleny, która jest w naszym mieście oficerem śledczym. Musimy się z nią naradzić w sprawie okupu.

Mężczyzna sięgnął po komórkę i po krótkiej rozmowie oboje, wraz ze zgranym na pendrive filmem, pojechali na komendę policji.

- Witam was kochani. - przywitała małżeństwo Helena. - Nie chciałam z wami rozmawiać przez telefon, bo domyślam się, że to poważna sprawa.

- Oczywiście, porwano naszą córkę. Z resztą obejrzyj ten film. - Mężczyzna podał jej przenośną pamięć.

Helena umieściła pendrive w służbowym laptopie i odpaliła film. W milczeniu obejrzała przemówienie kobiety i przewinęła na podglądzie scenę torturowania uprowadzonej dziewczyny.
Oparła się wygodnie na fotelu i zamyślona spojrzała przez okno. Siedziała tak z kilkanaście sekund, milczenie przerwał mężczyzna.

- I co robić? - spytał rzeczowo.

- Zorganizujemy zasadzkę. - zaczęła Helena. - Musimy schwytać osobnika, który zjawi się po okup. On nam wyśpiewa, gdzie przetrzymują waszą córkę. Przygotujcie walizkę z pociętymi kawałkami gazet imitujących banknoty. O wyznaczonej porze i miejscu złożysz okup, a my z bezpiecznej odległości będziemy wszystko obserwować.

Dwa dni później...

Mężczyzna z walizką w ręku przemierzał okoliczny park. Dochodziła dwudziesta druga. Po drugiej stronie ulicy w zaparkowanych dwóch nieoznakowanych samochodach czekała Helena wraz z kilkoma policjantami z prewencji.

Mężczyzna podszedł do kosz na śmieci, usytuowanego tuż przy bramie, i włożył do niego walizkę. Nieśpiesznym krokiem zaczął oddalać się idąc z powrotem w głąb parku.

Policjanci siedzieli teraz jak na szpilkach wpatrując się w bramę, a przede wszystkim w kosz na śmieci. Ulica była pusta.

- Chłopaki w parku są gotowi? - spytała Helena.

- Tak. Czekają na sygnał. - odparł jeden z funkcjonariuszy.

Nagle zza zakrętu pojawiła się czarna furgonetka. Zatrzymała się przy bramie parku. Kierowca nie gasił silnika. Z odsuniętych bocznych drzwi wyskoczyła na czarno ubrana postać i podbiegła do kosza. Schyliła się po walizkę.

- Teraz! - wrzasnęła Helena do krótkofalówki.

Jednocześnie oba samochody policji ruszyły ze swoich miejsc. Kierowca furgonetki zorientował się o nadchodzącym niebezpieczeństwie i nie czekając na postać grzebiącą w koszu ruszył z piskiem opon, chowając się za zakrętem ulicy.
Policjanci wybiegli z parku i chwycili za ramiona usiłującą uciec postać z walizką w ręku. Helena i jej ludzie wysiedli z samochodów i podbiegli do pozostałych funkcjonariuszy.

- Cholera! - zaklęła kobieta. - Zwiał nam, teraz już go nie dogonimy. Dobrze, że chociaż tego gagatka złapaliśmy na gorącym uczynku.

Helena ściągnęła kominiarkę z głowy osobnika.

- To ty? - spytała zdziwiona. Przed sobą miała kobietę z filmiku, który oglądała dwa dni wcześniej na swoim laptopie.

Kobieta nie odezwała się. Policjanci odebrali jej walizkę i skuli ręce na plecach. Wsadzili więźnia do jednego z samochodów i odwieźli na komisariat.

- Przesłuchamy ją jutro. - zdecydowała Helena, szczupła brunetka. - Ona musi nam powiedzieć, gdzie przetrzymują tę dziewczynę. Nawet jakbym miała ją torturować.

- Ale przecież my nie możemy w ten sposób przesłuchiwać więźniów. - zaoponował jeden z policjantów.

- Hehehe! - zaśmiała się złowrogo Helena. - Ja ją tak przesłucham, że nawet prokurator nie będzie mi wstanie niczego udowodnić.



Drzwi do piwnicy zamknęły się z hukiem. Helena podeszła do dziewczyny, rozciągniętej na drewnianym stole. Blondynka miała na sobie tylko bieliznę i pończochy, wszystko w czarnym kolorze. Ręce i nogi były rozłożone na kształt litery X i solidnie przywiązane do nóg stołu. Dziewczyna była pozbawiona jakiejkolwiek możliwości ruchu.
Helena stanęła po prawej stronie blondynki i uśmiechnęła się.

- No to jak, nadal nie masz mi nic do powiedzenia? - spytała rzeczowo.

Nie otrzymała odpowiedzi tylko jakieś gniewne mruknięcie.

- Przecież wiesz, że i tak zmuszę cię do mówienia. - zaczęła policjantka. - To tylko kwestia czasu. Powiedz od razu, gdzie przetrzymujecie dziewczynę i każę odprowadzić cię do celi. W przeciwnym razie będę musiała przejść do następnego punktu przesłuchania, czyli zastosowania bardziej radykalnych metod.

- Konwencja genewska zabrania torturowania więźniów! - krzyknęła blondynka.

- A nie zabrania czasem porywania dzieci?! - odparła gniewnie Helena. - Gadaj wszystko, albo nie ręczę za siebie!

- Nic ci nie powiem! - blondynka próbowała grać twardą.

- Takie jak ty znam bardzo dobrze. - zaśmiała się policjantka. - Wystarczy połaskotać odpowiednie miejsca, a wyśpiewacie wszystko. Zapewne to tyczy się również ciebie...

- Chyba nie będziesz mnie łaskotać? - blondynka z przerażeniem spojrzała na Helenę.

- Jeżeli będę musiała... Ja muszę wiedzieć, gdzie jest ta dziewczyna!

- I tak ci nic nie powiem. - uparła się blondynka.

- No to zaczynamy... - dodała Helena i podeszła do stóp kobiety.

Stanęła na wprost stołu i patrząc na reakcje blondynki przejechała palcami po obu podeszwach od dołu do góry. Kobieta pisnęła gwałtownie i podkuliła palce stóp. Kolejna próba łaskotania zakończyła się już wybuchem śmiechu dziewczyny. Helena złapała palce lewej stopy, odgięła je lekko do tyłu i palcami drugiej dłoni zaczęła energicznie łaskotać podeszwę w samym środku i tuż pod palcami. Blondynka chciała zabrać stopę, ale więzy jak i uścisk policjantki skutecznie jej to uniemożliwiły. Dziewczyna śmiała się coraz głośniej i bardziej rzucała się na boki.

- Gadaj, gdzie dziewczyna?! - powiedziała Helena. - Mamy dużo czasu. Mogę cię tak łaskotać godzinami.

- Nieee!!! - krzyknęła blondynka pomiędzy kolejnymi wybuchami śmiechu.

- No to sprawdzimy teraz inne miejsca. - zdecydowała policjantka.

Puściła stopę dziewczyny i podeszła do lewego boku stołu. Bez zbędnego marnowania czasu wbiła palce pod żebra blondynki i zaczęła łaskotać jej brzuch i boki, jeszcze zacieklej niż wcześniej stopy. Dziewczyna szarpała się w więzach a od śmiechu i krzyku aż zachrypła. Palce Heleny przeniosły się na gładkie pachy blondynki i zaczęły na nich dziki taniec, wykańczając do reszty torturowaną.

- Dość! - krzyknęła dziewczyna ostatkiem sił.- Powiem wszystko!

Helena oderwała palce od pach blondynki i zajrzała jej prosto w oczy.

- Słucham.

- Dziewczyna jest przetrzymywana w willi na obrzeżach miasta, obok restauracji "Złoty Smok". To jedyna willa w tej okolicy. - wydusiła z siebie dziewczyna.

- Nie trzeba było tak od razu? - spytała policjantka. - Zaoszczędzilibyśmy czasu i niepotrzebnego przesłuchania.

Helena podeszła do drzwi piwnicy, otworzyła je i stanęła na korytarzu.

- Magda! Chodź tu! - Krzyknęła na swoją podwładną.

Po chwili zjawiła się obok niej niska, krótko obcięta rudowłosa dziewczyna.

- O co chodzi? - spytała.

- Widzisz tę blondynkę? - Helena wskazała na dziewczynę przywiązaną do stołu. - Zajmij się nią, ja muszę z chłopakami jechać na akcję.

- Jak to zająć? - nie rozumiała dziewczyna.

- Podpowiem ci, że to bardzo zła kobieta, która porywa małe dzieci. Właśnie otrzymałam od niej informacje, gdzie przetrzymują taką jedną dziewczynkę. Ale trzeba jeszcze jej uświadomić, aby więcej nie porywała dzieci. Jednym słowem, trzeba jej dać nauczkę.

- To znaczy?

- Jest bardzo wrażliwa na łaskotki. - uśmiechnęła się Helena. - Najbardziej po bokach i pod pachami. Ale żebyś jej nie zamęczyła, zajmij się jej stopami. Tam też ma duże łaskotki.

- Dobra. Już ja się nią zajmę. - zaśmiała się złowrogo ruda.

Helena odeszła korytarzem a ruda weszła do piwnicy i zamknęła za sobą drzwi. Podeszła do stołu i nagle zniknęła z pola widzenia blondynki. Uklękła na podłodze i zdjęła ze stóp swoje czarne szpilki na średnim obcasie ( regulamin zabraniał zakładania do pracy wysokich obcasów ). Rozsiadła się wygodnie, po turecku, mając prawie na wprost swojej głowy stopy dziewczyny w czarnych pończochach. Zbliżyła nos do lewej stopy i zaczęła delektować się zapachem potu. Fetyszystka się w niej odezwała. Nawet ucieszyła się, że Helena właśnie ją poprosiła o to zadanie. Lubiła znęcać się nad innymi dziewczynami, ale również kręciły ją pończochy i szpilki na nogach obcych kobiet. Takie dziwne upodobanie.

Rozejrzała się po podłodze. Obok pod ścianą leżały dwa zamszowe czarne pantofle na cienkiej 14-centymetrowej szpilce. Sięgnęła po nie i obejrzała dokładnie. Czerwone podeszwy, złote zdobienia na czubkach i piętach. Miękkie i wygodne, dzięki 3-centymetrowej platformie z przodu butów.
Ruda przymierzyła jeden z pantofelków przystawiając go do swojej stopy. Rozmiar wydawał się być idealny. Postawiła oba buty obok siebie i wstała. Wsunęła prawą stopę do pantofla. Poprawiła cieliste rajstopy, które się lekko zsunęły. Po chwili włożyła drugiego buta. Wygięcie stóp było na tyle łagodne, że buty okazały się nad wyraz wygodne, pomimo swoich niebotycznych obcasów. Przeszła się parę kroków stukając obcasami po podłodze. Lubiła ten dźwięk, a zwłaszcza lubiła go wywoływać, wtedy mężczyźni odwracali wzrok i gapili się na jej nogi, które z chęcią pokazywała.
Ruda stanęła obok stołu, na którym leżała rozciągnięta blondynka.

- Masz ładne buty. - stwierdziła. - Podobają mi się. Poza tym wyglądają na nowe, więc pozwolisz, że je sobie pożyczę. Pod tym względem masz świetny gust. Lubię miękkie i wygodne szpilki, bo znacznie zwiększają mój i tak niski wzrost. A tak w dodatku mam dla ciebie zadanie. Zdejmiesz zębami szpilki z moich stóp i w nagrodę będziesz mogła pocałować moje stópki. Co ty na to?

Kobieta odwróciła głowę, jakby to nie było do niej. Ruda złapała ją prawą dłonią za podbródek a lewą ręką wymierzyła policzek.

- Nie odwracaj się do mnie jak do ciebie mówię! - wrzasnęła rozsierdzona ruda. - Masz lizać i całować moje stopy, bo mi się tak podoba! Jak nie, to ci urządzę taką serię łaskotek, że zemdlejesz! Mam gdzieś, że twoja wrażliwość jest ogromna. Jak nie będziesz wykonywać moich poleceń, to załaskoczę cię na śmierć!

Chwyciła się blatu stołu i zadarła do góry prawą nogę, podstawiając blondynce pod twarz podeszwę buta.

- No dalej! Na co czekasz?! - ponagliła dziewczynę ruda.

Ta niemrawo chwyciła zębami końcówkę obcasa. Ruda podniosła do góry nogę i lekko ruszyła stopą. But został w zębach blondynki.

- Widzę, że jak chcesz to możesz. - zauważyła ruda. - Teraz nagroda.

Wyjęła z ust dziewczyny pantofla i rzuciła go na podłogę. Podstawiła jej pod nos swoją stópkę w cielistych rajstopach i lekko pocierała podeszwą o twarz blondynki.

- Liż! - padł rozkaz.

- Nigdy! - krzyknęła dziewczyna. - Co ty sobie myślisz, wariatko? Nie będę lizać twoich śmierdzących stóp!

- Co żeś powiedziała?! - ruda aż się zagotowała ze złości. - To ja tutaj przyszłam cię nagrodzić zaszczytem adorowania moich stóp, a ty z takim tekstem wyjeżdżasz? Z resztą, nie chcesz się zająć moimi stopami to ja zajmę się twoimi.

Założyła drugiego buta na swoją bosą stopę i podeszła do dolnej krawędzi stołu. Uklękła na podłodze i bez jakichkolwiek oporów zaczęła powoli, po chwili coraz szybciej, łaskotać podeszwy stóp blondynki. Z nad blatu dobiegł ją ogromny śmiech i błagania o litość. Ruda nie zważając na te lamenty i krzyki kontynuowała swoją pracę, przebierając szybko palcami po piętach i podbiciach stóp dziewczyny. Co jakiś czas zapuszczała się na miękkie poduszki pod palcami, przy których blondynka dostawała histerii. Ruda miała zabójczą broń, dość długie paznokcie, które skutecznie pobudzały nerwy do działania. Od palców przez podbicie do pięty i z powrotem, na obu stopach łaskotanie trwało bez przerwy już od dobrych kilku minut. Nie wiadomo było czy blondynka jest bardziej zmęczona od ciągłego śmiechu i szarpania się, czy ruda od intensywnego poruszania palcami. Sądząc jednak po jej zaciekłości w torturowaniu stóp dziewczyny, ani myślała przestać. Po kilkunastu minutach wpadła na jeszcze jeden pomysł.

- No, stopom już wystarczy. - zadecydowała po dwudziestu minutach tortur. - Odpocznij minutkę i kontynuujemy.

- Zostaw mnie ty wariatko! - wykrztusiła blondynka. - Ja już dłużej nie wytrzymam!

- A co mnie to obchodzi! - stwierdziła ruda. - Powiedziałam ci, że za tę zniewagę będę cię torturować dopóki nie wróci z akcji Helena, albo dopóki nie stracisz przytomności.

- Chyba masz coś z głową? - szarpnęła się dziewczyna. - Wypuść mnie!

Ruda puściła prośby blondynki mimo uszu i weszła na stół, siadając na biodrach dziewczyny, przodem do jej głowy. Poruszała palcami, pokazując blondynce co ją zaraz czeka.

- Nie! Błagam! - dziewczyna prosiła przez łzy.

- No, koniec przerwy. - ruda była nieubłagana. - Pora na kolejną dawkę łaskotek.

Gdy jej palce zetknęły się z gołym brzuchem blondynki, a zwłaszcza z jej żebrami, dziewczyna mało nie zerwała więzów i nie zrzuciła z siebie policjantki. Ruda jednak skutecznie unieruchomiła swoim ciężarem nogi dziewczyny, a dodatkowo jeszcze naciągnęła więzy na nadgarstkach dziewczyny, przez co torturowana nie mogła już szarpać rękami.

- Od razu lepiej. - powiedziała ruda, ściągając liny na rękach blondynki. - W sam raz na łaskotanie pach, które teraz są dobrze napięte i wyeksponowane.

Policjantka wróciła do łaskotania boków i żeber dziewczyny, ta jednak już się tak nie rzucała, bo miała ograniczone ruchy. Jedyne co mogła, to śmiać się i krzyczeć ile sił w płucach. Ruda zwinnymi paluszkami muskała brzuch na granicy z żebrami i okolice pępka. Jej palce po pewnym czasie zbliżyły się do gładkich pach blondynki. Śmiech się nasilił, a razem z nim histeryczny wręcz wrzask.

- Błagam, nie tam! Nie wytrzymam tego! - krzyczała dziewczyna.

Ruda nawet nie zamierzała dać blondynce chwili na złapanie oddechu. Bez oporów wkroczyła swoimi paluszkami na napięte i bardzo wrażliwe pachy. Dziewczyna aż zachrypła od krzyku i wrzasku, bo obecny stan ciężko było nazwać śmiechem. Łzy popłynęły jej po policzkach a na twarzy zrobiła się czerwona. Policjantka zawzięcie łaskotała pachy dziewczyny napawając się jej cierpieniem i błaganiem o litość w załzawionych oczach.
Jeszcze kilka minut nieustannych tortur a reakcje blondynki stały się słabsze. Powoli traciła oddech, jej krzyk i śmiech zmalał. Umęczone ciało po prawie godzinie intensywnego łaskotania opadło na stół. Ruda oderwała palce od pach dziewczyny.

- No i po zabawie. - stwierdziła ze smutkiem w głosie. - A miałam jeszcze ochotę na co najmniej drugie tyle.

Zeszła ze stołu, ubrała swoje pantofelki i opuściła piwnicę.


Epilog


Oddział policji dotarł pod wskazane miejsce. Otoczył willę i szturmem zdobył budynek, gdyż przestępcy nie chcieli poddać się bez walki. Zginął szef mafii oraz kilku ludzi z jego najbliższego otoczenia. Na szczęście młodej dziewczynce nic się nie stało. W pełni zdrowa wróciła do swoich rodziców. Kobieta, która w wyniku przesłuchania straciła przytomność, została osadzona w więzieniu za współudział w porwaniu.

Sprawiedliwości stało się zadość...

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
joaskoweforum - mordkimezi - bruk-marki-oszukani - przedszkoleswiatdzwiekoww - dsc-trans

[ Wygenerowano w 0.020 sekund, wykonano 10 zapytań - Pamięć użyta: 586.96 kB (Maksimum: 707.78 kB) ]