Najlepsze miejsce dla miłośników łaskotek
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
"Labirynt cz.1"
Klatka. Ciemne zamknięte pomieszczenie, gdzie nikłe światło wpada tylko przez otwory wentylacyjne. Na środku klatki metalowy stelaż w kształcie X, a na nim umieszczony drewniany lakierowany blat, sięgający do połowy czterech ramion stelaża. U krawędzi dolnych ramion pojedyńcze stalowe dyby, zamykane automatycznie przez komputer. Na górnych ramionach stalowe klamry do unieruchamiania rąk, również sterowane przez program komputera.
A, jeszcze jedno...
Na górnych ramionach, tuż przy krawędzi znajdują się dwa czerwone przyciski, które odblokowują klamry trzymające ręce, niżej, na wysokości łokci są natomiast przyciski wyłączające urządzenie. Do czego owe przyciski będą potrzebne dowiecie się trochę później...
Poczuła chłód. Siedziała skulona pod ścianą. Podniosła głowę, którą do tego momentu opierała na podciągniętych pod brodę kolanach.
Nie wiedziała co się dzieje, skąd się tutaj wzięła i dlaczego ktoś ją więził. Mogła tylko czekać. Jak przez mgłę cofnęła się do ostatniej zarejestrowanej sytuacji, gdy w klubie na imprezie dosiadł się do niej jakiś dziwny mężczyzna. Nawet nie byłaby wstanie opisać dokładnie jego wyglądu, był za to bardzo uprzejmy. Wszystko było dobrze do momentu wypicia drinka, po którym straciła przytomność. Została uprowadzona...
Rozmyślania przerwały dziewczynie jakieś trzaski i mrugnięcia od strony ściany, na której dopiero teraz dostrzegła monitor i nieduże głośniki. Po chwili na ekranie pojawił się mężczyzna w stalowej masce, przypominającej trupią czaszkę.
Wstała, rozprostowała swoje niezwykle długie i zgrabne nogi, idealnie wyeksponowane przez niebieskie dżinsowe rurki, i podeszła do monitora. Poprawiła ręką swoje długie blond włosy i spoglądała ze strachem na nieznanego osobnika.
- Witaj. - powiedział niskim zniekształconym basem. - Zostałaś wytypowana do niezwykle emocjonującej gry. Za każdym razem będzie cię czekało trudniejsze zadanie, ale wierze w twoją kreatywność. Za twoimi plecami znajduje się urządzenie, z którego będziesz musiała się uwolnić, aby móc przejść do następnego pomieszczenia. Oczywiście zadanie nie będzie łatwe, chyba, że jesteś silna psychicznie. Czy jesteś już gotowa na wykonanie zadania?
- Co tu się w ogóle dzieje? - zaczęła przestraszonym głosem dziewczyna. - Jakim prawem mnie więzisz i jeszcze chcesz mnie poddawać jakimś próbom?
- Nie odpowiedziałaś na pytanie. - zignorował ją mężczyzna.
- Nie jestem! - krzyknęła blondynka.
- Jak sobie życzysz. - spokojnym tonem odparł zamaskowany osobnik. - Za parę minut zapytam jeszcze raz.
Dziewczyna usłyszała jakieś pyknięcie i dziwny syk. Na początku nic takiego się nie działo, ale po minucie poczuła, że jest jej duszno. Jeszcze minuta i z trudem zaczęła oddychać. Osobnik włączył usunięcie powietrza z pomieszczenia. Dziewczyna upadła na posadzkę i złapała się obiema dłońmi szyi.
- Błagam, wyłącz to. - wydusiła z siebie.
- Czy jesteś gotowa wykonać zadanie?
- Taaak...
Syczenie ustało, system powoli wyrównywał poziom tlenu w pomieszczeniu. Blondynka dochodziła do siebie.
- Skoro jesteś gotowa, stosuj się do moich instrukcji. - powiedział mężczyzna, bacznie obserwując poczynania dziewczyny. - Najpierw zdejmij polar i buty.
Blondynka posłusznie zdjęła wskazane części ubrania.
- Połóż je przy drzwiach a następnie podejdź do urządzenia. - padło kolejne polecenie.
Gdy dziewczyna stanęła obok stelaża dyby i klamry automatycznie się otworzyły.
- Połóż się na ławie na brzuchu głową w stronę monitora. Ręce i nogi przełóż przez otwory, po paru sekundach dyby i klamry zamkną się same.
Blondynka z oporem wykonała wskazówki, w tym momencie na wprost siebie miała osobnika na monitorze. Nagle klamry zamknięte na jej nadgarstkach zaczęły się odsuwać w kierunku krawędzi, rozciągając jej ciało. Gdy zaczęła odczuwać delikatny ból w rękach, urządzenie zatrzymało się. Została w tym momencie idealnie unieruchomiona. Miała możliwość poruszania palcami, ale głównie dłoni, bo dyby były tak skonstruowane, że przy unieruchomieniu ofiary na brzuchu palce stóp opierały się o otwory w dybach.
- Zanim przejdziemy do właściwego zadania - kontynuował osobnik. - odwiedzi cię jeszcze moja asystentka, która zabierze z pomieszczenia niepotrzebne rzeczy i dokładniej przygotuje cię do tej próby.
Obraz na monitorze zniknął, a dziewczyna usłyszała za plecami odsuwane drzwi. Do klatki weszła osoba na wysokich obcasach, sądząc pod odgłosie kroków. Blondynka była w takiej pozycji, że nie zobaczyła swojej oprawczyni nawet na moment, czuła tylko jej obecność i działania.
Stukot urwał się przy nogach dziewczyny, a po chwili dziesięć długich paznokci zaczęło intensywnie przebijać się przez białe cienkie skarpetki, dobierając się do stóp blondynki.
Długi i niekontrolowany śmiech odbił się od ścian pomieszczenia, ale został idealnie stłumiony przez specjalną konstrukcję klatki. Dziewczyna śmiała się głośno i niemal krzyczała, gdy na jej podeszwach taniec urządziło sobie stado wwiercających się drobnych paluszków nieznajomej. Kobieta napawała się widokiem bezbronnej dziewczyny, łaskocząc całe stopy i nie zwalniając tempa. Gdy blondynka myślała już, że zwariuję, łaskotanie ustało.
Kobieta powoli zdjęła dziewczynie skarpetki, i znacząc paznokciami na bosych podeszwach dwie rysy od pięt do palców ruszyła do drzwi. Po drodze pozbierała resztę ubrania blondynki i opuściła klatkę.
Po minucie ponownie rozświetlił się ekran monitora i pojawił się na nim zamaskowany osobnik.
- Widzę, że dobrze się czujesz i możemy bez przeszkód zacząć perwszą próbę. Twoim zadaniem będzie uwolnić się z tego urządzenia w momencie najbardziej ekstremalnych doznań. Głównie psychika będzie odgrywać ważną rolę, będziesz musiała przemóc swoje słabości aby się oswobodzić i przejść do kolejnego zadania. W przeciwnym wypadku komputer wygra i będzie "game over". Życzę powodzenia.
Obraz zniknął. Dziewczyna próbowała się szarpać, ale nadaremnie. Chciała czubkami palców sięgnąć przycisków na krawędziach ramion, aby otworzyć klamry, ale bezskutecznie.
Nagle spod blatu, na którym leżała, wyłoniły się dwa stalowe ramiona, zakończone ludzkimi dłońmi. Z tyłu, obok dolnych ramion, pojawiły się dwa kolejne odnóża, te zaopatrzone były w szczotki do włosów. Po sekundzie wszystkie na raz zaczęły intensywnie łaskotać boki i stopy dziewczyny. Blondynka ponownie wybuchnęła głośnym śmiechem, który co jakiś czas przeplatał się z krzykiem. Po paru minutach pojawiły się kolejne ramiona, z których dwa zaczęły łaskotać dziewczynę pod pachami a dwa po wewnętrznej stronie ud i pod kolanami.
Takich doznań dziewczyna chyba nie była wstanie sobie nawet wyobrazić. Łaskotało ją jednocześnie osiem odnóży, po wszystkich najwrażliwszych miejscach, i wszystkie niezwykle intensywnie. Po kolejnych minutach na stopach dziewczyny pojawiły się elektryczne szczoteczki, głównie łaskocząc palce i poduszki pod nimi.
Blondynka wiła się na blacie na ile mogła, jej śmiech przerodził się w krzyk i histerię. Z oczu popłynęły jej łzy, ból brzucha zaczął dawać się we znaki. Pomimo strasznych łaskotkowych odczuć starała się dosięgnąć przycisków otwierających klamry. Urządzenie nawet jakby bardziej zwiększyło intensywność, blondynka była już na krawędzi szaleństwa, na granicy utraty przytomności, gdy jakoś cudem końcówkami paznokci udało jej się wcisnąć przyciski. Klamry na rękach natychmiast się otworzyły, ale odnóż nadal niemiłosiernie łaskotały dziewczynę. Blondynka wreszcie opuściła ręce i nacisnęła guziki na ramionach stelaża, urządzenie się zatrzymało. Odnóża pochowały się a dyby otworzyły się automatycznie.
Dziewczyna zeszła z blatu, choć lepiej byłoby napisać, że z niego spadła. Kompletnie wycieńczona. Usłyszała trzask i w jednej ze ścian pomieszczenia otworzyły się drzwi. Czekała ją druga próba w tej dziwnej i trudnej grze...
"Labirynt cz. 2"
Zdążyła przekroczyć próg, gdy poczuła ukłucie na szyi. Złapała się ręką i natrafiła na plastikową strzałkę z metalową igłą. Wyrwała ją z rany i osunęła się na ziemię. W strzałce znajdował się środek usypiający. Powoli zapadała w ciemność aż całkiem straciła przytomność.
Nie wiedziała ile czasu była nieprzytomna. Poczuła ból rąk, nieznośne uczucie odrętwienia. Szarpnęła się. Ręce miała wyciągnięte nad głowę i przykute do stalowych łańcuchów, wychodzących z sufitu. Wisiała na nich oparta o ścianę. Dodatkowo ktoś jej zakleił usta taśmą, nawet nie mogła oblizać wyschniętych ust.
Na wprost niej wystawała z podłogi metalowa ścianka z okrągłym otworem, usytuowanym na wysokości jej brzucha. Ścianka oddalona była o jakieś pół metra od niej, gdyby zadarła do góry nogi, spokojnie sięgnęła by ścianki.
Na monitorze, takim samym jak w poprzednim pomieszczeniu, pojawił się zamaskowany mężczyzna. Patrzył przez chwilę na blondynkę, wreszcie odezwał się tym niskim głosem.
- Pierwsze zadanie za tobą. Czeka cię kolejna próba, która również sprawdzi twoją odporność psychiczną ale i siłę fizyczną. W otworze w ściance znajduje się zwalniacz jednego z zapięć twoich rąk. Gdy uwolnisz jedną rękę twoim zadaniem będzie rozkuć drugą, w zapięciu drugiej ręki jest wyłącznik urządzenia.
Obraz na monitorze zgasł. Nastała cisza.
- "Bułka z masłem." - pomyślała dziewczyna.
Była dość dobrze wysportowana, nie wiedziała tylko jednego, jej prześladowca był mistrzem psychologii.
Gdy tylko blondynka oderwała stopy od ściany natychmiast wyłoniły się z niej cztery ramiona, które błyskawicznie zaatakowały pachy i boki dziewczyny. Blondynka zaczęła się szarpać i wić na boki, aby uniknąć kontaktu z odnóżami. Uczucie łaskotania było tak ogromne i obezwładniające, że nie miała siły podnieść choćby jednej nogi, włożyć bosej stopy do otworu i uwolnić jedną rękę. Gdy po paru minutach walki wreszcie przemogła swoje słabości i udało jej się sięgnąć otworu w ściance, włączyły się pióra i szczotki, które bezlitośnie zaczęły łaskotać stopę dziewczyny. Blondynka wyszarpnęła nogę ze ścianki jak oparzona, ale wiedziała, że tylko tak może się uwolnić z tej piekielnej machiny. Po chwili, łaskotana intensywnie i do granic wytrzymałości, jeszcze raz zadarła nogi do góry, włożyła lewą stopę do otworu i czubkiem dużego palca wcisnęła przycisk. Lewa ręka opadła, wypuszczona z otwartej klamry. Dziewczyna, nadal łaskotana po bokach i pod prawą pachą, z trudem zaczęła przekręcać śrubę w zamkniętej klamrze. Niejednokrotnie musiała opuszczać wolną rękę, bo uczucie łaskotania było silniejsze od jej psychiki. W końcu za którymś razem z rzędu udało jej się odkręcić śrubę i klamra puściła. Dziewczyna upadła na posadzkę, urządzenie się wyłączyło.
- "Co za koszmar." - pomyślała wycieńczona blondynka. - "Ile jeszcze tych prób?"
Coś trzasnęło i w ścianie otworzyły się drzwi do kolejnego pomieszczenia...
"Labirynt cz. 3"
Dziewczyna przeszła do kolejnej celi. Zapaliło się nikłe światło pod sufitem i w długim głębokim kanale w podłodze. Na wprost siebie miała poziomą drabinkę, umieszczoną nad kanałem. Szczeble rozstawione co pół metra. Urządzenie było tak skonstruowane, że nie dało się inaczej przejść na drugą stronę celi niż chwytając się rękami szczebli drabinki i jak małpa po gałęziach przedostać się do drugiego wyjścia.
- "E, prościzna." - pomyślała blondynka.
Stanęła nad krawędzią kanału i spojrzała w dół. Żołądek podszedł jej do gardła. Na dnie otworu leżały trzy ciała dziewczyn, z szerokimi uśmiechami na twarzach, bezlitośnie załaskotane przez ogromną ilość włochatych robaków, wwiercających się w każdy wrażliwy milimetr skóry.
Blondynka podskoczyła i chwyciła się pierwszego szczebla. Natychmiast po jej rękach zaczęły biec włochate robaki, dostając się pod koszulkę i spodnie. Rozpoczęło się bezlitosne łaskotanie całego ciała, na początku uporczywego swędzenia, później przechodzącego w coraz bardziej dotkliwe pobudzanie nerwów i zmuszenie dziewczyny do śmiechu.
Odruchowo chciała puścić szczebel, aby zakryć wrażliwe pachy, ale w ułamku sekundy zrozumiała, że to będzie oznaczać wieczną torturę, aż te robaki nie załaskoczą jej na śmierć. Z trudem chwyciła kolejny szczebel i następny, śmiejąc się głośno i krzycząc błagania o litość.
Do pokonania miała najwyżej dwadzieścia metrów, a wydawało jej się, że to istny maraton nad przepaścią. Walczyła ze swoimi słabościami i z trudem ignorowała przenikliwe uczucie łaskotania. Coraz bardziej zmęczona dotarła w końcu do kresu podróży. Skoczyła na posadzkę tuż za krawędzią kanału, robaki natychmiast zniknęły. Blondynka wyczerpana zarówno wysiłkiem fizycznym jak i psychicznym ( wszak nie łatwo jest się podciągać podczas łaskotania ) z trudem łapała oddech.
Skrzypnęły wrota w ścianie, kolejna próba czekała na nią w następnej celi...
Offline
Strony: 1
[ Wygenerowano w 0.017 sekund, wykonano 10 zapytań - Pamięć użyta: 560.62 kB (Maksimum: 643.78 kB) ]