Najlepsze miejsce dla miłośników łaskotek
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
STRACH NA WRÓBLE
Była chłodna, dżdżysta, listopadowa noc. Stary Volkswagen Golf II leniwie kołysał się na nierównościach polnej drogi, co jakiś czas rozbryzgując na boki liczne kałuże błota. Długowłosa blondynka, prowadząca samochód, niemal leżała na kierownicy, wnikliwie wpatrując się w przednią szybę. Tuż przed zapadnięciem zmroku okolicę spowiła gęsta mgła, która przepływała tuż nad powierzchnią gruntu z jednej strony drogi na drugą. Porywisty wiatr niemal przygniatał do ziemi rozłożyste dęby rosnące wzdłuż drogi.
Dziewczyna, ubrana w ciepłą puchową kurtkę, dżinsy i brązowe kozaczki do kolan, włączyła ogrzewanie prawie na maksa, przez co jej przyjaciółka siedząca na sąsiednim fotelu zapadła w sen. Również miała na sobie puchową kurtkę i dżinsowe rurki, ale na nogach tkwiły biało-granatowe adidasy.
- Zbudź się! - prowadząca samochód stuknęła w ramię swoją przyjaciółkę. - Asia, dojeżdżamy do celu!
Dziewczyna ocknęła się i poprawiła swoje włosy sięgające do ramion. Następnie sięgnęła do schowka i wyjęła z niego latarkę. Nacisnęła guzik, latarka rozbłysła ostrym białym blaskiem.
- Na pewno chcesz tam iść? - spytała prowadząca pojazd. - I to w taką pogodę?
- Był zakład, że nie odważę się w nocy przejść przez pole i odwiedzić starego opuszczonego magazynu - odparła Asia. - Jeżeli tam nie pójdę, to uznają mnie za tchórza i wyśmieją. A poza tym ja nie boję się ciemności.
To ostatnie zdanie wypowiedziała jednak tonem, sugerującym, że nie do końca to prawda.
- Dobra Monika, to chyba tutaj - Asia wskazała palcem ogromnego stracha na wróble, do połowy okrytego gęstym woalem mgły.
Monika zatrzymała samochód i zgasiła silnik. Nie wyłączyła jednak świateł, bo przez to czuła się pewniej na tym pustkowiu. Asia chwyciła klamkę i otworzyła drzwi. Do środka od razu wtargnął przenikliwy ziąb. Dziewczynę w twarz uderzył ostry podmuch wiatru wypełniony drobnymi kroplami wody. Asia twardo przemogła swoją niechęć i wysiadła z auta zamykając za sobą drzwi. Popatrzyła na przyjaciółkę, uśmiechnęła się i dzierżąc zapaloną latarkę w prawej dłoni ruszyła przez pola ledwie zarysowaną ścieżką.
Im bardziej oddalała się od drogi, tym gęstsza mgła otaczała jej nogi. Wyglądało to tak, jakby na całym polu na powierzchni ziemi ktoś ułożył warstwę cukrowej waty. Podmuchy wiatru przepełnione drobinkami siąpiącego deszczu zmuszały dziewczynę do powolnego marszu. Narzuciła kaptur na głowę i dokładnie oświetlała ścieżkę, niejednokrotnie ślizgając się na błotnistej ziemi.
Przebyła już połowę drogi i zbliżyła się do stojącego samotnie na polu stracha na wróble. Jego wygląd, w dodatku w takiej scenerii, robił nieprzyjemne i groźne uczucie. Brązowy strój wykonany z juty, był postrzępiony w wielu miejscach, a na lewym ramieniu i prawej nogawce widniały ogromne dziury. Głowa, wykonana z dość dużej dyni, miała wycięte wąskie groźne oczy i usta najeżone ostrymi zębami. Asia puściła snop światła z latarki na twarz stracha i aż pisnęła, gdy nagle spod jego koszuli wybiegły dwie szare polne myszy.
Dodatkowo na głowie postaci tkwił pognieciony kapelusz z dużym rondem, przekrzywionym z lewej strony, i przyklapniętym czubkiem.
Dziewczyna jeszcze raz obrzuciła wzrokiem to straszydło i puszczając światło z latarki na ziemię ruszyła w stronę opuszczonego magazynu. Nawet nie zwróciła uwagi, gdy chwilę po niej jej śladem podążył strach na wróble.
Gwiżdżący wiatr i szelest przydrożnych drzew zagłuszał wszelkie kroki. Asia, nie spodziewając się niebezpieczeństwa, z trudem ale odważnie posuwała się naprzód, niemal zgięta wpół od porywistego wiatru. Dopiero, gdy usłyszała za sobą trzask leżącej na ziemi gałęzi, którą przed chwilą ominęła, obróciła się. Nie dalej jak kilkanaście metrów za nią stał strach na wróble. Dziewczyna krzyknęła i zaczęła uciekać, biegnąc w stronę magazynu ile sił w nogach. Za swoimi plecami słyszała zbliżającego się potwora. Dziewczynie utrudniał bieg nieustannie siąpiący deszcz, który rozpuszczał grunt, przez co jej nogi ciągle ślizgały się na błotnistej mazi. Straszydło jakby ignorowało te niedogodności i z każdą chwilą było co raz bliżej uciekającej dziewczyny. Nagle Asia poczuła jak strach na wróble chwyta ją za lewą nogę tuż nad kostką. Potwór pociągnął jej nogę do siebie, a dziewczyna zanim upadła na ziemię zdążyła tylko wystawić przed siebie ręce, aby zniwelować skutki upadku.
Napastnik błyskawicznie usiadł na leżącej dziewczynie, chwycił ją za włosy i odgiął głowę do tyłu. Drugą ręką wyciągnął z kieszeni spodni jakiś pojemnik z płynem. Końcówkę buteleczki włożył do nosa dziewczyny i przycisnął, wpuszczając obłok rozpylonego środka usypiającego. Asia szarpnęła się, ale potwór był znacznie silniejszy. Po chwili zaordynowany środek zaczął działać i dziewczyna straciła przytomność.
*****
Obudził ją nieprzyjemny dotyk źdźbła słomy, drażniący jej nos i policzki. Powoli otworzyła oczy i spostrzegła, że znajduje się w jakiejś piwnicy. Na kamiennej posadzce walały się słomiane snopki. Na drewnianym filarze, podtrzymującym strop, wisiała lampa naftowa, która ledwo oświetlała wnętrze piwnicy.
Dziewczyna spróbowała się poruszyć, ale ręce miała wyciągnięte nad głowę i przypięte do dwóch sznurów, nawiniętych na kołowroty umocowane do ściany. Siedziała na metalowej konstrukcji. Wyprostowane nogi były zamknięte w dybach umieszczonych przy krawędzi ławy. Część od pasa w górę była lekko uniesiona, przez co dziewczyna jakby półleżała. Napastnik pozbawił Asię kurtki i butów.
Strach na wróble odłożył źdźbło słomy i podszedł do kołowrotów. Wyciągnął dziewczynie maksymalnie ręce do góry i zablokował urządzenia. Stanął za jej plecami i pogładził ją po włosach.
- Czego ode mnie chcesz?! - Asia zapytała drżącym ze zdenerwowania głosem.
Nie otrzymała odpowiedzi. Natomiast poczuła na swoich naprężonych pachach dziesięć ostrych paznokci, drażniących delikatną skórę. Dziewczyna szarpnęła rękami, ale sznury były na tyle dobrze naciągnięte, że nie na wiele się to zdało. Napastnik co jakiś czas zwiększał intensywność doznań, przez co Asia zaczęła się wić na ławie i po sekundzie wybuchnęła głośnym śmiechem. Potwór nie przerywał łaskotania, muskając od ramion aż do piersi, dłużej zatrzymując się przy dołeczkach w pachach. Dziewczyna szalała w więzach a jej śmiech przybrał na sile. Po paru minutach strach na wróble dał jej odpocząć.
Przeniósł swoje ręce niżej i niespodziewanie zaatakował boki i żebra dziewczyny. Asia w akcie rozpaczy odrywała co chwilę plecy od ławy, aby uciec przed palcami napastnika, jednak na darmo. Cały czas czuła te niesforne paznokcie muskające jej naprężoną skórę na bokach. Ze śmiechu po pewnym czasie ochrypła i zaczęła się krztusić. Po kolejnych minutach tortur, które dla dziewczyny były wiecznością, łaskotanie w końcu ustało.
Napastnik obszedł ławę i skierował się do nóg, zamkniętych w dybach.
- Błagam, wystarczy! - wydusiła z siebie wymęczona dziewczyna. - Ja już nie mam siły...
Nie skończyła, gdyż straszydło zaczęło łaskotać jej podbicia stóp przez skarpetki. Asia zaczęła machać stopami na boki, aby jej skóra miała mniejszą styczność z palcami kata. Strach na wróble jeszcze bawił się przez chwilę, ale znudziło go w końcu ściganie palcami rozbrykanych stóp dziewczyny. Jednym energicznym ruchem ściągnął jej skarpetki i wokół dużych palców obwiązał pętelki z elastycznych sznurków. Końcówki linek naciągnął po drugiej stronie dybów, przyciągając do nich stopy Asi, zawiązał linki w solidne więzy, przez co pozbawił dziewczynę jakiegokolwiek ruchu.
Powrócił do poprzedniej czynności łaskocząc teraz poduszki pod palcami. Pomiędzy palce stóp wkładał źdźbła słomy i obracał nimi powodując jeszcze większy i donośniejszy śmiech ofiary.
Nagle drzwi do piwnicy otworzyły się na oścież i stanęła w nich Monika. Strach na wróble odwrócił się gwałtownie i ruszył w kierunku drzwi. Dziewczyna zrobiła ogromnego susa pod filar piwnicy i chwyciła lampę naftową. Cisnęła nią w potwora, którego słomiane ciało w krótkim czasie stanęło w płomieniach. Strach na wróble upadł na posadzkę i zaczął wić się, chcąc ugasić ogień. W tym czasie Monika podbiegła do ławy i zaczęła uwalniać swoją przyjaciółkę.
- Szybko, zanim tutaj wszystko spłonie! - krzyknęła do Asi, oswobadzając jej ręce.
Po chwili nogi dziewczyny również były wolne. Asia chwyciła ze stołu swoją kurtkę i buty i obie biegiem opuściły piwnicę. Stracha na wróble trawił ogień, aż po kilkunastu minutach został z niego popiół.
Gdy dziewczyny wybiegły z magazynu, budynek zaczął ogarniać ogień. Niemal przewracały się na śliskiej drodze biegnąc w kierunku pozostawionego samochodu. Zatrzymały się dopiero obok auta, dysząc głośno ze zmęczenia.
W górę wystrzelały ogromne płomienie, które powoli trawiły stary magazyn. Ognistą łunę i gęsty czarny dym dziewczyny widziały jeszcze przez jakiś czas, zanim tego makabrycznego widoku nie zasłonił im kolejny zakręt drogi.
Offline
Strony: 1
[ Wygenerowano w 0.015 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 546.8 kB (Maksimum: 611.46 kB) ]